Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Zadora.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

którą w sukcesyi po bracie otrzymał; człowiek zamożniejszy od Wysockiego, a, co więcej, mieszkający w stolicy i chodzący po francuzku. Po krótkim namyśle Rejentówna mu oświadczyła:
— Ma co być, to natychmiast, bo mnie już to przebieranie znudziło.
Do Kodnia doszła wiadomość o zamążpójściu Rejentównej tak jakoś insperate, że jej nikt wierzyć z razu nie chciał; a gdy Wysocki się dowiedział, z razu gotów był jechać męża niewiernej zastrzelić. Rychło się jednak umitygował, zakończył szlacheckim wykrzyknikiem:
— Niech ją tam djabli wezmą! Po kilku dniach wielkiego smutku, zalewanego winem i gorzałką, wpadł Ksawery na myśl szczęśliwą, ponieważ Jacek zniknął, powrócenia do Łowczanki.
Wybrał się zaraz do Wólki.
Udało mu się naprzód przysiąść do samej pani, której zwierzył się z imprezy swojej.
— WPan wiesz, panie Skarbnikowiczu — rzekła — że my córce zadawać gwałtu nie chcemy. Pomów-że no naprzód z nią, czy ona zechce, a zgodzi się... ja nie mam nic przeciw niemu.
Wyszła i panna Barbara, a trzeba wiedzieć, o czem w całej okolicy mówiono, że od zniknięcia Zadorskiego ciągle chodziła czarno. Wyśmiewano ją nawet z tego. Gdy ją zobaczył bladą, z twarzą nasępioną, ledwie miał odwagę przystąpić. Nająkawszy się trochę, w ostatku powiedział co go sprowadzało.
— Bardzom panu wdzięczna za jego afekt wytrwały — odpowiadała panna — ale ja słowa mojego nie odmieniam. Za kogom wczoraj nie chciała, nie pójdę nigdy.
Oniemiał Wysocki.
— Przecie ten Zadorski nie wróci? — rzekł gniewnie uniosłszy się.
— A któż to wiedzieć może? — odparła Basia.
— Jakby powrócił to go książę jako swojego poddanego będzie reklamował? — rzekł Wysocki.
— Byle mógł, nie wątpię, bo Mazanowski się na