Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Warszawa w 1794 r.djvu/161

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   157   —

nieprzyjaznych... wypatrujących nasze nieszczęście ludzi....
O Suworowie, który ciągnął pod Warszawę, opowiadano już ostatnich dni października dziwne szczegóły życia i charakteru.... Znanym był z dzikości i szałów, któremi bawił żołnierzy... surowym bez miary... pół obłąkanym słynął od Izmaiłowa.
Z trzeciego na czwarty listopada wojska nasze stały w okopach na Pradze... byłem z niemi.... Jeszcze na brzask się nie brało, gdy działa się odezwały i kłaść nas zaczęły źle osłoniętych... bezbronnych prawie....
Ogień był straszny.... Poprzedziło go kilka rakiet puszczonych z pod Radzimina.... Wśród trzasku strzałów bernardyński dzwonek wołał na modlitwę.
O szóstéj rozpoczęty bój... skończył się niemal o ósméj.... Z prawéj strony od koszar gwardyi nad Wisłą wdarli się Suworowscy naprzód na Pragę, zaczęli palić domy... i mordować ludzi.... Tu najmniéj może spodziewano się ich napadu.... Przy rogatkach Grochowskich stojący Jasiński bronił się mężnie jak lew i padł zabity.
Obrona nasza była krótką... nawała Moskali złamała, zgniotła... obaliła garść mężnych, dzieci nieszczęśliwéj Polski.
Straciliśmy przytomność wszyscy; kapitan Bars, który stał przy rogatce u mostu, nie puszczał chcących się ratować ku Warszawie.... Walcząc i odcinając się z garścią żołnierza, obłąkanemi oczyma patrzałem na ten obraz piekła, jaki przedstawiało zdobyte przedmieście. Któż go odmalować potrafi?... Ogień obejmujący domy, walące się z łoskotem, rozjuszone żołdactwo, mordujące starców, kobiety, niemowlęta, pastwiące się i urągające.... zakonnicy i zakonnice wychodzące z krzyżem kłóci spisami.... jęki konających, śmiechy dziczy... ogień... śmierć.
To był ostatni widok, na który zamknęły się powieki... kula przeszyła mi piersi... padłem... czułem jeszcze obalające się na mnie ciało żołnierza zabitego obok... słyszałem chwilę jęk i wrzawę... potem czarna noc i milczenie....