Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Tułacze tom I.djvu/237

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
235

cych na morzu szarzało. Ale z każdą chwilą ta mgła stawało się wyraźniejszą, dobitniejszych nabierała kształtów.
Tak... był to nareszcie świat nowy. Serca się ścisnęły. Co Bóg da na tym nowym świecie, dolę czy niedolę... śmierć czy zwycięztwo?
Fiat voluntas Tua! zawołał głośno Pułaski.