Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Podróż króla Stanisława Augusta do Kaniowa.djvu/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

stracili, to dzień piątkowy odkrył, gdyż tego dnia dowiedzieliśmy się wszyscy, że lubo mają szkodę kupcy w kramach, na których pożar moc swą wywarł, nie wszystko jednak ogniem spłonęło, bo szwajcar cokolwiek z płócien swoich wyratował, a wielu innych jakoby wieszczym duchem część towarów swoich zrana, do Mytnicy powywozili. Najmniéj wszelako taxując szkodę do 10.000 czerw. złotych mogli postradać ci, co do Kaniowa przybywszy dla pozbycia się towarów, zbyli się ich wprawdzie ale darmo, co bardzo kupiecką kalkulację pomięszało. Oglądał zrana N. Pan miejsce pogorzeliska, a nie mógł się oddziwować samemu, już tylko Opatrzności zrządzeniu, która na tak małéj w miasteczku szkodzie skutki pożaru zatrzymała. W jarze albowiem położone miasteczko, a w niém kramiki otoczone zewsząd domami słomą krytemi powinno było więcéj doznać szkody przy silnym osobliwie wichrze, który w czasie pożaru się był wszczął: przeniesienie téż ognia przez wiele domóstw równie słomą krytych i zapalenie praczkarni w końcu miasteczka nad samym Dnieprem sytuowanéj, dziwnym