Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na tułactwie.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.



Na dworcu północnym kolei, w Paryżu, oczekując wieczornego pociągu z Kolonii przechadzał się dosyć żwawo mężczyzna, którego wiek trudno było oznaczyć ściśle.
Przypatrzywszy mu się zbliska, można było dać lat ze sześćdziesiąt, chociaż chód elastyczny, postawa żołnierska, uchy żywe, zdala młodszym go daleko czyniły.
Typ to był ciekawy, w którym ci co owe czasy pamiętają, poznać mogli łatwo relikwię z roku 1831. Wszyscy wojskowi, wyszli ze szkoły surowej W. Ks. Konstantego zachowali do końca życia tę postawę rycerską, ten sposób trzymania się, którego wiek ugiąć nie może, a — nawet owe twarze prawidłowo wygolone.
Mężczyzna, o którym mowa, wśród towarzyszów i rówieśników, uderzał wybitnem wcieleniem tego typu.
Czas i moda mało bardzo na zmiany niedo-