Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Na Polesiu T. 1.djvu/169

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Była dla niej tajemnicą.
Inne dziewczęta niecierpliwiły się, płakały, starały przymileć się i przebłagać; ta, raz obywszy się nieco z położeniem, otarłszy łzy, słuchała zimno, milczała i nie dawała znaku życia.
Wpadła na tę myśl p. Adela, że możeby w łagodny sposób coś z niej zrobić można, lecz nienawykła była do niego, nie był on w jej tradycyach i charakterze.
Tymczasowo, niemogąc trzymać Steńki ciągle przy kalligrafii i książce, którą ona brała posłuszna, ale zdawała się błądzić po niej oczyma, nie czytać; — p. Adela zaczęła posyłać ją w pomoc p. Grońskiej do gospodarstwa, zakląwszy siostrę, ażeby nie folgowała jej i nie pobłażała.
Z równą obojętnością, jak do pisania, poszła Steńka do naprawiania bielizny, do małych posług przy kuchni i śpiżarni.
Tu okazało się, że miała pewną wprawę, zmysł porządku a nawet nieco żywiej się obracała.
Grońska była bardzo z niej kontenta, lecz nie dawała tego poznać po sobie.
Ponieważ obowiązki te nowe przechodzenie po domu czyniły nieuchronnem, Steńka poraz pierwszy zacząła się spotykać z innemi pensyonarkami.
Patrzano na nią ciekawie, nieśmiąc się zbliżać, jak do zapowietrzonej, bo p. Adela zrobiła jej reputacyą nieokrzesanej, dzikiej, głupiej, prosta-