Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Moskal.pdf/12

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

W tych szczęśliwych czasach obojętności, gdy nowo stworzone przez wspaniałomyślnego Aleksandra I Królestwo Polskie, do którego dodano po cichu szeptaną nadzieję przyłączenia zabranych prowincji — bawiło się wojskiem narodowym, orłami polskimi i wywoływaniem z grobu wskrzeszonej Ojczyzny, gdy uczeni nasi prawili na serio o pojednaniu się z Rosją i podzielaniu jej losów — przybył z gwardią do Warszawy oficerzyna młody, dość ładny blondyn, szykownej postawy, nazwiskiem Aleksander Piotrowicz Naumów.
Naumów istnym wypadkiem dostał się był do gwardii między arystokrację i szlachtę. Był sierotą, synem jakiegoś małego urzędnika przy Ermitażu. Dzieckiem jeszcze wałęsał się po przedpokojach; gdzie członkowie carskiej familii często go widywali. Chłopię było roztropne i bardzo ładniuchne, któraś z księżen bardzo je sobie upodobała: skutkiem jej protekcji, nie pytając wcale o powołanie, wpakowano dziecię — jak skoro od ziemi odrosło — do któregoś z zakładów wojskowych.
W Rosji uważa się to za największą łaskę, gdy kogo zrobią tą machiną, która się zowie żołnierzem. Sasza wyrósł jak strzała, szczęściem nie zbrzydł, owszem wypiękniał, odznaczał się między współuczniami jeśli nie nadzwyczajnymi talenty, to wielką dobroduszno-