Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

furach wyprawianych do Warszawy wybrać, aby Justkę odszukać i zobaczyć. O losie jej nie wiedział wcale; ekonomowa Julisia dała mu tylko wskazówkę, aby o nią Franaszków na Bednarskiej pytał.
Dla starca podróż ta była niesłychanie ciężką; lecz powiedział sobie, że choćby miał z niej do domu nie powrócić, raz jeszcze w życiu Justkę widzieć musi.
Dojechawszy naostatek z furami na Pragę, gdzie miały nocować, Rabicki był tak znużony, że padłszy pod wozem na ziemię, aby spocząć, spał bez przerwy kilkanaście godzin, i ledwie się go dobudzono.
Tego dnia nawet do Franaszków się dostać nie mógł, a gdy go ekonom uwolnił i wypuścił, — stary stracił kilka godzin na szukaniu ulicy, domu i ludzi.
Znalazł Franaszkową samą, a kwaśną. Niepozornie wyglądającego, przyjęła niechętnie. Na zapytanie: co się stało z Justką? — dopiero się nieco ożywiła.
— A to wacan nic nie wiesz?
— Albo u pani jej nie ma?
— Gdzie! kiedy!!
— A cóż się z tem biedactwem stało?
— Piękne mi biedactwo! — odparła Franaszkowa. — Wygrała jakby wielki los na loteryi.