Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Podejrzliwa, posądzająca, ciekawa, myślała tylko o sobie, a reszta świata wcale jej nie obchodziła, jeśli z niej dla siebie jakiejś korzyści lub przyjemności wyciągnąć nie mogła. Otyła, ociężała, rumiana, poruszająca się leniwo, Porochowa miała jeszcze małe pretensyjki do resztki wdzięków i uśmiechała się zalotnie, co Sędzinkę gorszyło.
Obie sąsiadki szpiegowały się wzajemnie z ciekawością wielką i obie pilnowały, aby oko obce nie wglądało w ich sprawy, ale Sędzinka mniej była gorliwą, a pani Porochowa nienasyconą. Co się tylko ważniejszego przygodziło w Baranówce, o tem w Zdunowie natychmiast wiedzieć musiano.
W każdą prawie niedzielę równie Porochowa, jak Sędzinka jeździły na mszę do parafialnego kościoła; Sędzinka przywoziła z sobą cały fraucymer. Zwyczajem było szczególniej na wiosnę i w lecie przybywać zawczasu, i nim wyszła summa, dziewczęta zabawiały się ze znajomemi na cmentarzu, kościołek okalającym. Pani Porochowa się tak jakoś urządzała, że zawsze którąś z dziewcząt baranowieckich potrafiła przyciągnąć i wybadać. Szczególniej zaś lubiła Justkę, bo ta, naiwna i szczebiotliwa, wypaplała jej zawsze najwięcej, a że do Sędzinki żal miała, nada-