Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ko saskiej, i, powróciwszy, przybywali teraz do rodziców, a tu sąsiedztwo z kolei dawało bale, wieczory i obiady na przyjęcie ich.
Pani Jadwiga miała więc wiele do czynienia i musiała nieustannie z Warszawy sprowadzać nowe zapasy kwiatów, wstążek i t. p.
Młoda p. Leonowa, ponieważ zawczasu i sposobem ekonomicznym miała sobie przygotowaną wyprawę przez zabiegliwą mamę, bardzo niewiele z magazynu p. Jadwigi potrzebowała. Jakkolwiek taniem tu było wszystko, matka p. Leonowej, osoba niesłychanie wyrachowana i oszczędna, utrzymywała, że w tem coś jest, że ta p. Jadwiga albo na gatunkach lub na robocie oszukiwać musi! Wolała więc targować się do upadłego gdzieindziej i może właśnie targ był dla niej siłą przyciągającą.
Obchodzono się więc bez tej nowej podejrzanej modystki i nie zaglądano tutaj.
Po powrocie z wycieczki do Szwajcaryi, przybywszy z młodą żoną, p. Leon na te wszystkie przyjęcia sąsiadów nie mógł toaletami wystarczyć: wypadła potrzeba przerobienia czegoś; a że p. Leonowa czuła się niedysponowaną, wyprawiła więc męża z obstalunkiem. W miodowych miesiącach mąż każdy takich usług chętnie się podejmuje. Pan Leon pojechał do miasteczka, odszukał