Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzień cały, chodził, pytał, posyłał i nazajutrz rano przyszedł do Zygmunta ze smutnem wyznaniem, iż nie znalazł najmniejszego śladu.
Był zrozpaczony.
Radzca urzędownie wystąpił nie z większem szczęściem; poszukiwania na tej drodze nie mogły przynieść nic.
Dla wszystkich przyjaciół dziewczęcia był to cios niewypowiedzianie bolesny; może tylko jeden baron Brock ręce zacierał i tryumfował, dowodząc, że w tem wszystkiem krył się romansik, który tłómaczył właśnie, dlaczego jego, barona, wspaniałomyślna ofiara nie była przyjętą.
Tymczasem proces krokiem powolnym szedł swoją drogą.