Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Justka.pdf/130

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pierwszego wystąpienia, choć usiłował się sam przekonać, że w przyszłości da się to naprawić. Nudziło go to, co nazywał śmieszną pedanteryą w pannie, zajmującej się naukami i sztuką, gdy powinna była, według niego, myśleć o tańcu, o zabawie i zalotach. Nie wątpił, że miała jakąś słabą stronę, którą odkryć postanowił i z tego korzystać. Leon miał się za niepospolicie obdarzonego i zręcznego młodzieńca.
Aurelego w tydzień potem jeszcze nie było. P. Porochowa ciągle potrzebowała czegoś i coś ją powstrzymywało. Naostatek wybrała się w podróż tę z gotowym planem postępowania.
Odrazu się narzucić niespodzianie Justce nie śmiała: ułożonem więc zostało, że list ma ją uprzedzić.
W liście tym, pracowicie zredagowanym, pisanym i przepisywanym kilkakrotnie — wyrażała Porochowa całą swą radość i zdumienie, z wiadomością o szczęśliwym losie, jaki spotkał Justkę. Starała się przypomnieć jej swą ofiarę, zasługę, pomoc....
List ten w niemały kłopot wprowadził dziewczę. Pamiętała dobrze, jak się z nią obeszła Porochowa, rozumiała dlaczego tak postąpiła, a nie chciała okazać się — niewdzięczną. Przybycie jejmości, obowiązek przyjęcia, zajmowanie się nią, niesmak, jaki to mogło zrodzić w baronie, wpra-