Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Jak się pan Paweł żenił i jak się ożenił.djvu/124

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   116   —

stów nie był bowiem mocny, i miał awersye do pióra prawdziwie szlachecką. Oprócz tego na myśl mu już przychodziło, czy był w domu papier, czy pióro, któreby pisać chciało i było zdolne, znaleść potrafi, naostatek kwestya atramentu, odżywianego w kałamarzu ciepłą wodą i wyglądającego zawsze jakby od barszczu w prostéj linii pochodził. O laku przypomniał sobie pan Paweł, że kawałeczek przylepiony do drewienka był w szufladce, w któréj leżały nożyczki duże od papieru przez Pawła zdezelowane. Koperta była nieuchronną, a fabrykacya koperty — pot mu wystąpił na czoło. Miał myśl szczęśliwą, która go rozweseliła, użyć otrzymanéj za wzór i podług niéj nową wykroić. Papier wprawdzie gruby i siny, w szufladce się znajdował.
Stał jeszcze pan Paweł temi myślami zajęty, gdy z tryumfalną miną wszedł Kasper. Miał litość nad panem, nie mówił nic i poprawiał krzesełka, ale samo przybycie jego było wielkiego znaczenia.
Pan Paweł zażegnał burzę, z właściwą sobie przytomnością umysłu.
Rzekł poważnie:
— Pani Zabielska mnie zaprasza, jako przyjaciela męża, abym jéj w interesach radził. Posłuchaj listu.
Ująć chciał Kaspra i odczytał mu, z pewną deklamacyą, list p. Zabielskiéj; poczém spojrzał na niego.