Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Dwa a dwa cztery.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

śmiałości. Nareście porwał za klamkę, przesadził przez próg jedną nogę, potém drugą i co sił pobiegł kórytarzem, oglądając się, czy go kto nie goni.