Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Bratanki T. 2.djvu/177

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ktoby wiadomość pewną dał o znikłéj pani, otrzyma znaczną nagrodę. Porozlepiano nawet po wsiach sądowe obwieszczenia.
Wojski, dotrwawszy aż do tego kresu, sam już nie wiedział co począć, chciało mu się bowiem powracać do domu, nie mógł Piotra samego porzucić, a ten znowu dopókiby pewniejszéj wieści nie otrzymał, z Saksonii wyjeżdżać nie chciał. Wysłano tylko listy do Wojewodzinéj, Wojski do matki stęsknionéj szeroko się rozpisał, i siedzieli w Dreznie znękani.
Kilka dni znowu upłynęło bez wieści, gdy jednego wieczora służący doniósł Wereszczace, iż jakiś Niemiec się o niego dowiadywał i nazajutrz rano miał powrócić. Niechcąc próżnych w Piotrze obudzać nadziei, które łatwo zawiedzionemi być mogły, Wereszczaka nic mu o tém nie powiedział. Z rana tylko nie poszedł jak zwykle na mszą do kościoła i odprawiwszy go czekał. Przed południem zjawił się ów Niemiec, a był nim chłopak z gospody, który znać w nadziei wynagrodzenia zabrał się z kimś na furze do Drezna i przybył, jak mówił z wiadomością, na nieszczęście, bardzo smutną. Odkrył on, że nazajntrz po zniknięciu owéj pani, rybacy nie tylko chusteczkę znaleźli na brzegu, lecz z wody wyciągnęli drugą jakąś i część ubioru dziecięcia.... Czarna ta nakrywka widzianą była na Urszulce, poznali ją Bussowie, i odzyskany ślad ów, na którym widać było znaki, że w wodzie przebywał — przywiózł z sobą chłopak. Jak mógł najprędzéj pozbył się go opła-