Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Boża czeladka Tom I.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wczoraj wieczorem, po czytaniu, że księżyc ślicznie świecił i wieczór był cudny, odprowadzałem pana Doroszeńkę do jego mieszkania, i zagadałem się z nim co mi w korzyść poszło, bo trochę na smutek, jaki się czuje w duszy gospodarzy, oczy mi otworzył... matka i ojciec jednego mając syna trwożą się o swój skarb, widzą z przestrachem upływające lata, uciekającą młodość jego, radziby mu dać szczęście, rodzinę, dom, przyszłość, a pan Aleksander potrząsa głową i żenić się nie chce; pozwoliliby mu pewnie wziąść za żonę każdą kobietę, do której-by serce skierował, bo pewni są że złego nie zrobi wyboru; cóż kiedy to serce przemówić nie chce. Domyślają się ludzie, że musiał zostawić za sobą może jaką miłość młodzieńczą, może jaki grób, któremu poprzysiągł wierność, i niepokoją tym chłodem, bo go i pojąć trudno.
Ja codzień widując pana Aleksandra, całego, mogę powiedzieć, nie znam jeszcze, tylko ze strony dobroci i łagodności niewyczerpanej, najwięcej z opowiadań Doroszeńki i księdza Ginwiłła, bo ci i cały dwór patrzą nań jak w tęczę i czytać by radzi na czole, co się tam w tej zamkniętej dzieje duszy. Mówią że żywym był bardzo i wesołym za młodu, ognistą miał naturę, z nią jeszcze ze szkół powrócił, z nią do Wilna pojechał, ale jej nazad nie przywiózł. Drudzy przypisują jego powolną melancholją i smutek wpływowi ojca, na którego patrzy, i jego boleścią się przejmuje, zaradzić na nią nie mogąc. Matka, krewni, my wszyscy tak chodzimy koło niego, tak go pieścim, że innyby się popsuć mógł i zmięknąć, ale nie on. Jest w tym człowieku hart duszy niepospolity, który nie dopuszcza zewnętrznych wpływów, jest coś charakteru ojcowskiego... kto wie co nań podziałało za młodu i uczyniło tak zimnym, tak obojętnym na przyszłość? ojciec od czasów sejmu Grodzieńskiego chodzi jak zabity, może podobne wrażenie moralne wywiózł syn z Wilna? tak utrzymuje ksiądz Ginwiłł, który powiada, że o żadnych miłostkach nie wie, a gdyby były, cośby się z nich na wierzch wybiło, bo tu tajemnic