Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żywot i sprawy Pełki.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

komputowym zapłacą lub z miejsca nie ruszymy i związek zrobimy... od czegóż są hetmani i podskarbiowie?
Pracki nareszcie ze stołu zszedł i w tłumie znikł... Rożański z Pełką stali, czekając, ażali go nie spotkają, aby rachunek zrobić i w długu nie zostać, lecz nigdzie go już widać nie było. Przysiedli więc w kącie, przysłuchując się różnym głosom, bo pełno było ludzi wszelakich...
— Albo może i ma słuszność! — szeptano po kątach. — My się za żółtobrzuchów mamy bić, a oni skarb kraść i nas o głodzie puszczać! niedoczekanie! — lepiej się ze Szwedem pokumać, aby raz pokój był... albo to nasz nie Szwed jest także? a tam ta kropelka krwi, co na niego po kądzieli spadła... wielka rzecz! hej! hej!
Pełka i Rożański wyszli nad ranem z gospody, nietylko niewywczasowani, ale gorzej zmęczeni i wrzawą, i tem, co słyszeli.
Pełka namówił Rożańskiego, aby do kasztelana kijowskiego szli się meldować i pod nim służyć, a z nim... Miał pan Medard obietnicę u niego. Lecz do klasztoru, do mieszkania i do wodza się docisnąć dnia tego było trudniej, niż kiedy. Wziąwszy wszystko w swe ręce żelazne, chwili nie miał spoczynku...
Musieli tedy stać i czekać, i łapać go na przesmyku. Czarniecki ledwo sobie Pełkę przypomniał, ale mu twarz i postawa młodzieńca podobała się...
— Chce ci się koniecznie w tej dziurze siedzieć, a nie z panem hetmanem Lanckorońskim w polu harcować, jak wola twa... zapiszże się, z jednej wypisawszy do drugiej chorągwi, a ja Wolffowi powiem, by cię do gwardji wziął...
Nie było tam wiele czasu do mówienia. Pełka z Rożańskim wespół już między nowymi towarzyszami się znaleźli... Gdyby nie urok imienia i osoby Czarnieckiego, woleliby może być w polu, bo żołnierzowi polskiemu po wsze czasy lepiej smakowało ucierać się na czystem, niż