Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/317

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Gromow temi wykrzyki rozbudzony z zadumy, popatrzał na stół, przypomniał Jakóba, a poznając go, pełen zdziwienia wlepił w niego oczy.
Cygan się już od kwadransa uśmiechał, przypomniawszy także spotkanie przed kilku laty.
Lecz jakże inny teraz był nastrój umysłów i rozmowa!
Gromow siedział długo zapatrzony, aż i Jakób go wreszcie dostrzegł i poznał, skinął mu ręką, witając po włosku.
— A! zawołał, co za traf, wy znowu tutaj!
— A znowu! odparł Gromow, jak widzicie i nieweselszym jak przed laty.
Baron niespokojny zapytał Jakóba pocichu: kto to jest?
— Rosyanin.
Baron lubiący bardzo Rosyan, szczególnie dystyngowanych, a dobrze położonych u dworu już był gotów robić znajomość, gdy Jakób dodał z cicha: Un proscrit!
To wstrzymało Barona, który był człowiekiem porządku i nie wdawał się nigdy z tego rodzaju awanturnikami; z ukosa nań spojrzał, poczuł jakieś zakłopotanie i w duszy sobie rzekł:
Mais que suis-je venu faire dans cette galéze?