Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 3.djvu/264

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Zakochani co gdy mogliby się połączyć odpychają szczęście.... Sont-ils bètes? Tilda mi się spowiadała z takich teoryi żem o mało nie pękła od śmiechu... z nim znowu to i mówić o tém nie można.... Cóż na to radzić? Henryk mnie kocha, ale za mało ma determinacyi, boi się teścia...
— Już moje dziecko, kiedy z nim tak daleko zaszłaś, rzekła Wtorkowska, trzeba go nakłonić, niech raz wie czego chce, my czekać tak nie możemy....
— Ale bo ci Moskale, doprawdy! ten Sofronow czy Baworow, wypłatali mi sztukę zmuszając Jakóba do ucieczki! Po co go było straszyć... teraz nie wiem co się z nim stanie, a był nam tu potrzebny... Henryk, już do tego doszedł że z daleka przez trzecie osoby... kwestyi rozwodu z ojcem dotykał... ktoś tam go starał się wybadać, Samuel nie byłby przeciwny rozwodowi....
Wtorkowska aż splasnęła w ręce.
— Co ty mówisz?
— Tak jest... ale on za warunek kładzie żeby Tilda zaraz szła za mąż..... Domyśla się jéj miłości dla Jakóba.... Inaczéj nie dopuści... a tu nam Jakóba sprzątnęli!.
Matka i córka wzdychały.