Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Żyd obrazy współczesne. T. 1.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Cożeś ty tam robił?
— Sam nie wiem, znalazłem się przypadkiem. Ale wystawże sobie co to jest potęga ciekawości, znalazłem tam moich wczorajszych dwóch Włochów, milczącego Moskala i cygana. Pokazuje się że wczorajsza historya wasza więcéj ich zajęła niżeliście się spodziewali... trafiliśmy wszyscy jak się zdaje na sam odjazd z Genui owéj pięknéj męczennicy....
— Jak to? odjazd? z jakiegoż powodu tak przyspieszony? zmiłuj się, mów, zawołał Jakób, jeżeli co wiesz... Może wyjechali na przejażdżkę tylko, w okolice....
— Ale nie, rzekł Iwaś, projekta dłuższego pobytu w Genui, jeśli jakie były, odmienić się musiały nagle, nie wiem.... To pewna, iż Vetturino stojący przed domem z powozem, upewniał iż wyjeżdżają do Pizy i Specji.... Nie sądzę bowiem, żeby albo pani sama, albo pan sam wyruszył, a z pakunku wynoszonego wnieść nie mógłem nic, ani o liczbie osób ani o ich rodzaju.... Służący zaś odpowiadać mi nic nie chciał na pytania.
— Jak to? pytałeś go?
— Trochę, byłem ciekawy.
— Więc wyjechali....
— Musieli wyjechać... nie doczekałem się bo-