Przejdź do zawartości

Strona:Józef Ignacy Kraszewski - Ładowa pieczara.djvu/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Juljusz smętnie się uśmiéchnął.
— Widzisz mój poczciwy nauczycielu, — rzekł, że są na święcie nieuleczone przywiązania jak twoje; i cierpienia na które niéma ratunku.
— Przypomnij sobie kochany uczniu, że kto świat inaczéj odgadł jak cierpieniem, ten go nigdy niepozna i niezrozumie. Właśnie w tém głównie bije w oczy boskość nauki Zbawiciela, że ona jedna cierpienie uświęca dając mu cel, i wskazując je jako przeznaczenie człowieka. Nowa filozofia która mu obiecuje postęp nieograniczony, aż do edeńskiego bytu, łudzi tylko i męczy, bo mu nie daje nic rzeczywiście a przyrzeka zbyt wiele. Cierpienie, jest złém dla zwierzęcia — dla człowieka jako ducha, jest stanem normalnym.
— A jakże w niém i z niém wyżyć?
— I tu Chrystus wielkim przewodnikiem naszym: cudze cierpienia słodzić, a swoje znosić, oto żywota całego zadanie. Gdyby świat był prawdziwie chrześcijański, gdyby był jedną owiec Bożych owczarnią, ciężar żywota nie byłby takiém brzemieniem, wszyscyby starali się ulżyć bratu, a nikt nie myślał o so-