Strona:Józef Birkenmajer - Opowiadania starej Margośki.djvu/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



I.

Dziś już mało kto w Czernichowie wspomina starą Margośkę — i nic dziwnego: będzie z dziesięć roków, albo i więcej, jak pomarła. Ale wtedy, gdy żyła, znano ją powszechnie, i to nietylko w Czernichowie i w Boru, ale i w Ratanicach i Kłokoczynie, ba, i w Przeginiach obu i Wołowicach, a nawet i w Luberni cudownej, kędy nie raz i nie dwa na odpust chadzała, wszystkie chłopaki po imieniu ją wołały, za co im nieraz kosturem pogroziła, albo i wcale kości obmacała. Dziś ludziska podstarzeli i nawet one chłopaki na gospodarzy wyrosły — wiela mieli w życiu spraw różnych, to i o starej Margośce zapomnieli, i ani na śpiączku żadnemu z nich się nie pokaże jej dusza, by się za nią pomodlono.
Ja jednak nie zapomniałem i widzę, jak dziś, wyraźnie jej postać chudą i zgarbioną, przyodzianą w łatane suknie z przenoszenia i długą popielatą chustę, z pod której wyzie-