Strona:Iliada.djvu/398

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
W. 189.

Tak rzekł, i temi słowy zachęca swe konie.

W wielkim zapale mówi człowiek do rzeczy nieżyiących. Tém bardziéy za czasów Homera można było mówić do koni. Wirgiliusz nierównie późniéy żyiący, mowę nie tylko do koni, ale i do włóczni obraca. Andromachy troskliwość o wygodę tych zwierząt, okazuie, w jakim natenczas musiały bydź szacunku.

W. 209.

Oni ci w Helicenie mnogie niosą dary,
Oni w Egach wspaniale czynią ci ofiary.

Dwa miaſta w Achaii: w każdem z nich znaydował się kościół i posąg Neptuna.

W. 319.

Jak się makowka chyli w pośrodku ogrodu,
Nabrzmiała rosą wiosny i ciężarem płodu;
Tak on głowę, szyszakiem obciążoną, skłonił.

To samo porównanie w Eneidzie:

It cruor inque humeros cervix collapsa recumbit.
Purpureus veluti cum flos succisus aratro,
Languescit moriens, lassove papavera collo
Demisere caput, pluvia cum forte gravantur.

Æn: lib: IX. v. 433.

„Na barki głowa spada, z członków krew się leie.
„Tak piękny kwiat od pługa podcięty więdnieie,
„Tak maki na ogrodach z obciążoną szyią,
„Schylaią głowy, kiedy deszczu się napiią.


koniec tomu pierwszego.