Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/76

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jakto? — rzekł z pewnem zdziwieniem Swirski — nic nie wiedziałem; nikt mi o tem nie mówił. To szkoda!
— Dla nich żadna szkoda — odpowiedział Kresowicz.
— Chyba z tej przyczyny, że jej nie są w stanie jeszcze zrozumieć.
— Oni nigdy nie będą w stanie jej rozumieć... Ni dziś, ni kiedykolwiek w życiu! nigdy!
— Mam nadzieję, że się pan mylisz — odrzekł sucho Swirski — a w każdym razie przykro mi to słyszeć.
Lecz student mówił dalej, jakby sam do siebie:
— Owszem! Szkoda, ale szkoda czasu. Co im po mnie, albo mnie po nich? To nawet lepiej, że będą tacy, jak będą. Kto chce siać żyto, musi trawę zaorać, a zaorać ją tem łatwiej, im nędzniejsza. Dużoby o tem mówić, a to także nie warto, zwłaszcza nie warto dla mnie. Mikroby i tak człowieka stoczą.