Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/64

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ludziom. Oto rozum jego skończył się z chwilą, w której ozwały się zmysły, a raczej, gorzej jeszcze: bo poszedł w ich służbę i zamiast je zwalczać, musiał im dostarczać argumentów. W ten sposób ów Swirski, który wszystko wiedział i rozumiał, począł wszystko usprawiedliwiać, wykręcać na korzyść, łagodzić, tłómaczyć. »Prawda, mówił sobie, że ani natura jej, ani dotychczasowe postępowanie, nie dają rękojmi, ale kto mi dowiedzie, że nie jest zmęczona tem życiem, i że z całej duszy nie tęskni właśnie do innego? W postępowaniu jej jest niewątpliwie dużo kokieteryi, ale któż znów zaręczy, czy nie rozwija tej kokieteryi dlatego, że pokochała mnie szczerze! Wyobrażać sobie, że człowiek, choćby pełen wad i zboczeń niema, żadnych dobrych stron, jest dzieciństwem. Ach! co to za mieszanina — dusza ludzka! I trzeba tylko odpowiednich warunków, by się owe dobre strony mogły