Strona:Henryk Sienkiewicz-Na jasnym brzegu.pdf/159

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łyby dla obu stron korzystne. Gdyby znalezienie dozoru dla dziadusia pociągało za sobą jakieś koszta, on, Swirski, uważałby sobie jeszcze za łaskę, gdyby wolno było mu je ponieść, albowiem przedewszystkiem chodzi mu o obraz.
Dwa posiedzenia były istotnie dla pani Cervi zbyt korzystne, aby, wobec biedy w domu, mogła się na nie nie zgodzić! Stanęło więc na tem, iż o drugiej przyjdą znowu. Tymczasem uszczęśliwiony Swirski postanowił odprowadzić je do domu.
W bramie spotkała ich gospodyni, która wręczyła Swirskiemu pęk mszystych róż, mówiąc, że przywieźli je dwaj mali śliczni chłopcy, wraz z dziwnie ubranym służącym, i chcieli koniecznie wejść do pracowni, ale ona, pomna na rozkaz, nie chciała ich wpuścić.
Swirski odpowiedział, że dobrze zrobiła, poczem wziąwszy róże, oddał je wszystkie pannie Cervi. Po chwili zna-