Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/83

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Oj, panie! zlitujcie się! żona, dzieci! zlitujcie się... bójcie się Boga! Mnie zapłacili, żeby ja to zrobił!
Wilk puścił go i podniósł, jak dziecko za kołnierz.
— Kto cię zapłacił?
— Wielmożny panie! to pan Strączek, żeby go wciornaści! Ja mam żonę i dzieci. Powiada: „Idź ty, Bartek, wyłam Wilkowi drzewa, dostaniesz po złotemu od sztuki. Tak i poszedłem. On powiada: „Drzewka młode, łatwo się złamią”, a to, wielmożny panie, twarde licho, co i bez siekiery nie podolisz.
— Skąd ty jesteś?
— Od Hoszyńskich.
— Bartek! zrobiłem ja ci krzywdę kiedy?
— Nie.
— A tyś mnie za co krzywdził?
— Za złoty od sztuki, wielmożny panie. Nie chciał dać więcej.
— To pójdziesz ty, Bartku, do sądu na srogie ukaranie i święty Boże nie pomoże, a Strączek swoją drogą mi zapłaci.