Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/75

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Zawisły tedy chmury nad naszym bohaterem, a on tymczasem orał sobie spokojnie rolę w Mżynku, uczył parobków i panny Chłodno, kochając się za jedną drogą w Lucy. Miło jest, kiedy się człowiek kocha, podłożyć sobie ręce pod głowę i ległszy w wygodnym fotelu, pomarzyć o przedmiocie miłości — Wilk tego nie umiał. Pracował. Pola na Mżynku pozieleniały z wiosną bujnie, jabłoń strzeliła kwiatem, drogi i dróżki zmieniły się w aleje, sadzone płonkami owocu i morwy, powznosiły się nowe budynki, rozkwitło wszystko ładem i dostatkiem. Radowało się dzielne serce Wilka, a ruchliwy umysł jego tworzył coraz nowe plany. Plany te były dwojakie: tyczące się ogółu — i osoby Wilka. W pierwszych mieściły się nowe przedsięwzięcia, ulepszenia, czytelnie, o drugich pisał Wilk do przyjaciela w ten sposób:
„Powinienem, a nie śmiem dotychczas, powiedzieć Lucy, że ją kocham, choć prawie pewien jestem jej wzajemności. Po otrzymaniu formalnego z jej strony wyznania, natychmiast wystąpię jaw-