Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Obaj udawali, że Wilka nie widzą; — nazywa się to ignorancyą. Jest to straszliwa broń, właściwa ludziom wyższego stanu — patrzeć na osoby, jak na rzeczy. Wierzcie mi czytelnicy, kto posiada tę sztukę, posuniętą do najwyższego stopnia, staje się niezwyciężonym. Największy głupiec parmi nous potrafi przywieść do rozpaczliwego gniewu najmędrszego z pomiędzy ludzi innego obozu. Hoszyńscy potrafili skorzystać z tej przewagi, jaką nadawała im nad Wilkiem pozycya. Kiedy Wilk ozwał się z czemkolwiek, obaj popatrzywszy nań tak, jak się patrzy na guzik od surduta sąsiada i nie odpowiadając, zwracali się gdzieindziej. Między niemi a Wilkiem odrazu powstała niechęć, a lubo począł i on traktować ich jak nieletnich, przewaga jednak o tyle pozostała na ich stronie, że Wilk, lubo mógł im przeciwstawić swe urodzenie — nie uczynił tego, jego zasady nie pozwalały na to. Zresztą, okazywał mniej od nich cierpliwości. Hoszyńscy mieli nadzwyczaj wiele zimnej krwi. W Warszawie zwano ich z tego powodu dyploma-