Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/395

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wadzenia tej części oddziału, która pozostawała dotąd tam, gdzie ją La Rochenoire zostawił.
Wymagało to ogromnych dwuch dni czasu. Nie chciało mi się jechać, ale jeszcze bardziej nie chciało mi się prosić Mirzy, ażeby mnie zastąpił kto inny.
Wziąłem więc kilkunastu żołnierzy z jazdy Corbeau i puściłem się w drogę.
Zaraz za La Mare żołnierze dostrzegli koło kościoła jakiegoś człowieka, który chciał się ukryć w złamach muru cmentarnego. Schwytali go i przyprowadzili do mnie.
Poznałem naszego dawnego przewodnika Hugona.
— Co ty tu robisz? — spytałem go dość groźnie.
Hugon był pijany, lub udawał pijanego.
— Ja tu znam każdy krzak — mruczał. — Z przeproszeniem waszej wielmożności idę do szaletu. Tam pełno żołnierzy. Przyczołgałem się chmielnikiem, bom myślał, że Niemcy, aż tu żołnierz