Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/391

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czterech żołnierzy. Żołnierze podeszli automatycznemi ruchami do La Rochenoira i stanęli w milczeniu po obu jego stronach.
— W imieniu Rzeczypospolitej jesteś pan aresztowany — rzekł adjutant.
Wówczas ten mały człowieczek wmgnieniu oka skurczył się w sobie i twarz mu pociemniała. W jednej chwili domyślił się wszystkiego i zemsty Mirzy i dróg Mirzy. Poznał, że wpadł w straszną zasadzkę, z której było wyjście tylko do grobu.
Ale nie był to człowiek, któryby napróżno słowa ronił. Ów zwycięzca w tylu bitwach, ów straszny partyzant nie próbował teraz niczego. Twarz jego nie wyrażała ani sztucznej dumy, ani sztucznej pogardy; nie piorunował Mirzy wzrokiem, pozostał bierny, jakby w poczuciu, że wszystko, coby mógł przedsięwziąć, byłoby tylko próżnem szamotaniem się, przeciwnem jego godności.
Przeciwnie, twarz Mirzy wyrażała powagę władzy. Nie raczył nawet spojrzeć na La Rochenoira. Dla niego był to już nie współzawodnik, nie równy mu prze-