Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/32

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Cóż, panie Ludwiku? zgadzasz się? — spytał Wilk.
Pan Ludwik szurgnął nogami pod stołkiem, zarumienił się, poprawił krawat, chrząknął i odrzekł:
— Ambaras... ja nie mam czasu.
— Ja panom powiem! — zawołał Antoś Dziembowski, geometra. — To są warszawskie wymysły, a my pokażmy, że także mamy swoją ambicyę.
— Ma się rozumieć.
Wilk nie odznaczał się wogóle cierpliwością, ruszył ramionami i poszedł do kobiet.
Tam udało mu się lepiej. Co więcej, namówił pannę Kamillę, kasyerównę, Beatryczę pana Ludwika, która to panna Kamilla rozkazała poprostu panu Ludwikowi, żeby przyjął obowiązki bibliotekarza.
Garbowiecki waryował, jak widzicie czytelnicy, ale czytelnia stanęła koniec końcem.
„Wiem, pisał, że stracę swoje sto rubli, mimo to rzecz przywiodę do skutku.“ Przywiódł i stracił. Nikt nie chciał czytać; kobiety spodziewały się lekkich książek —