Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/317

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Selim wówczas podniósł się z kryjówki i zawołał:
— Hop, hop, ludzie! którędy droga do pana La Grange?
— O, o! — zawołały wystraszone głosy. — A wyście co za jedni?
— Do dziś żołnierze, jutro co Bóg zdarzy! Pokażcie drogę i nie pytajcie.
Jeden z wieśniaków rzekł:
— Ja was zaprowadzę.
Poszliśmy szeroką wioskową aleją. Ciemno w niej było tak, żeśmy nie mogli widzieć jeden drugiego. Po kilkuset krokach zwróciliśmy nagle na prawo. Przed oczyma naszemi ukazał się w dali niewielki kościół, otoczony białym, nizkim murem, a bliżej ogromna masa drzew, wśród której połyskiwały oświecone okna. Wieśniak rzekł:
— Tam kościół Św. Huberta, a tu mieszka La Grange.
Znaleźliśmy się wśród parku zarosłego tak gęsto, że gałęzie przesłaniały aleje i ścieżki. Park ten wydawał się całkiem zapuszczony. Piękny dom w kształcie szaletu szwajcarskiego stał w środku, ale