Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/306

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Tymczasem generał odpiął jeden z krzyżów, które na jego piersiach tworzyły nader liczną konstelacyę i mówił dalej:
— Zbliż się, waleczny synu Francyi... Spodziewam się, że... jakże się nazywa?... że dyktator potwierdzi ten mój postępek, zarówno jak i krzyż, którym pana ozdabiam.
Jeden z oficerów, wysoki mężczyzna, z twarzą surową i nieprzyjemną, nie mógł już wytrzymać i rzekł:
— Przepraszam, generale!... zdaje mi się, że ci dwaj panowie...
Ale generał ręką nakazał mu milczenie, odwrócił się do nas:
— Wy zaś, cudzoziemcy — rzekł — którzy dopiero zaciągnęliście się pod sztandary francuskie, zapatrujcie się na tego bohatera, a może być, że i na waszych piersiach zabłyśnie oznaka podobna.
Obawiałem się, żeby Selim nie zrobił jakiego wyskoku, żeby nie parsknął śmiechem, ale nie: stał spokojny, zimny, choć widać było, że cała ta scena i gniewa go i śmieszy jednocześnie.