Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/232

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

możesz brać żydówkę, czy czarta... wszystko mi jedno, ale wara mi mówić źle o Bujnickiej.
Książę Antoś spojrzał w oczy Jasia, ale nie znalazł w nich żartu. Złotopolski nie udawał, owszem, usta jego drżały nerwowo, a ręka tak silnie ściskała ramię Antosia, że ten ugiął się mimowolnie.
— Ależ co tobie jest? Ależ bo ty wszystko seryo bierzesz. Ja nie miałem zamiaru...
W tej chwili dzwonek się odezwał — wszedł Miś Rossowski.
Miś Rossowski zimny i sztywny, jak zawsze, powitał obecnych i nie rzekłszy do nikogo słowa, rzucił się na fotel, a następnie, wyciągnąwszy nogi, począł rozczesywać palcami faworyty i poprawiać na sobie ubranie, które wyglądało jakoś dziwnie pogniecione i pomięte.
Wkrótce jednak spostrzegł, że stało się coś niezwykłego.
Jaś chodził wzburzony po pokoju, książę Antoś i Maszko mieli dość wystraszone miny, a przytem milczeli wszyscy.
— Co tu u was zaszło? — spytał Miś.