Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/19

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy masz punkt wyjścia, zasady? Wczoraj widziałem, jak, rozmawiając z księciem C., skrzywiłeś się jak nieszczęście i wytrząsałeś palcem ucho. To lekceważenie! — to dowodzi, że albo wcale nie masz zasad, albo co gorzej, masz je przewrotne.
Zaczerwieniłem się strasznie i wolałem wyznać, że wcale nie mam zasad.
Ale, o czytelniku! nie zrażaj się. Przyjaciel mój dał mi zasady, których dziś trzymam się ściśle i których, jeżeli nie okażę w ciągu tego opowiadania, wina to będzie raczej nieudolności pióra, niż dobrych chęci.




Poczem mogę przystąpić do samego opowiadania. Pisze się wiele powieści, w których bohaterami są jacyś ludzie lub nawet sfery, o których mówiąc, każdy dobrze wychowany człowiek zawsze dodaje wyraz: „zapozwoleniem“.
Ja sam słyszałem, jak senatorowa K..., przedstawiając pani L. znanego artystę W., rzekła: