Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/126

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




II.

Panna Fanny Bujnicka, perła okolicy, „fleur de Cuyavie”, siedziała w salonie z matką i jednym gościem, niejakim panem Maciejem Iwaszkiewiczem, inżynierem. Rozmowa biegała koło niezwykłej i niespodzianej wieści, że Złotopolski ma podobno wyjechać do siebie na wieś.
Iwaszkiewicz spoglądał na pannę Fanny, a czasem i ona spoglądała na niego, gdyby kto chciał ściślej brać rzeczy, to może i częściej, niż dobry ton pozwala pannie spoglądać na człowieka, który niżej stoi od niej na drabinie socyalnej.
Bo pan Iwaszkiewicz niżej stał. On był synem profesora, a ona córką obywatela ziemskiego. Któżby chciał porównywać? Ale znali się oddawna. Państwo Bujniccy,