Strona:Henryk Sienkiewicz-Humoreski z teki Worszyłły.pdf/102

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Przysięgam! przysięgam! Aaa! ostatni grosz na książki. Przysięgam, będę innym człowiekiem!
— Ano, to uściskaj mnie i bądź moim świadkiem.
Pan Ludwik rzucił się w ramiona Wilka, a gdy potem podniósł głowę, bogdaj, czy to nie inny był już człowiek. Oczy świeciły mu takim ogniem, jak nigdy przedtem; drżał, wielkie skry zapału przechodziły go od stóp do głów.
Obudziła się dusza i rwała do postępu a światła.
— Ach! czemuż pan nie przemówił tak do mnie pierwej — zawołał wzruszonym głosem. — Pan dobrodziej bywał czasem taki ostry! taki surowy!
Pan Ludwik ani przypuszczał, że wyrzekł słowa ogromnej wagi, tłumaczące w znacznej części ogólną niechęć, jaką budził Wilk. Tak! tak! — bywał Wilk surowy i ostry! On sam, usłyszawszy ten łagodny wyrzut, spuścił głowę i milczał. Każdy ma swoje wady — to prawda, ale Wilk milczał, bo nie chciał się tłumaczyć