Strona:Henryk Sienkiewicz-Bez dogmatu (1906) t.2.djvu/266

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

popychał tę sprawę ze wszystkich sił. Namówię i ciotkę, żeby razem pojechała. Ona to zrobi dla mnie, a w takim razie nikt się nie zdziwi, że i ja pojadę. Przynajmniej czegoś chcę i chcę bardzo! Ile to będzie sposobności do opiekowania się Anielką! Będziem jeszcze bliżej siebie, niż w Płoszowie. Czuję trochę ulgi, bo zresztą dziś był okropny dzień, a nic mnie tak nie gnębi, jak niepogoda. Słyszę jeszcze, jak deszcz dzwoni po rynnach — ale w przerwach między chmurami widać już trochę gwiazd.


12 Czerwca.

Kromicki dziś przyjechał...


koniec tomu drugiego.