Strona:Henryk Pontoppidan - Ziemia obiecana.djvu/97

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Starsi panowie zaczęli wyścig, celem pochwycenia panny Ranghildy. Wójt Jensen, stojący najbliżej, odniósł zwycięstwo i powiódł ją, podnosząc dumnie dziób, do jadalni. Emanuel skłonił się pani Aggerbölle, która pozostała bez pary, po wyborze dokonanym przez mężczyzn. Chłopi wzięli za ręce swe własne żony i przyłączyli się w milczeniu do uroczystej procesji.

Pośrodku stołu, pod wiszącą lampą stał wielki kosz kwiatów. Na każdym rogu stołu połyskał siedmioramienny kandelabr. Na każdym talerzu widniała złożona w kształt infuły serweta, pod nią kryła się kromka chleba. Stół zastawiony był mnóstwem najwykwintniejszych potraw. Były tu ryby w różnobarwnych galaretach, nadziewany drób, kilka gatunków sałat, w wielkich, błękitnych misach szklanych, homary, sardynki i różne różności. Chociaż nie było dla gości niespodzianką owo wspaniałe, różnorakie jadło, gdyż zawsze niemal tesame potrawy zjawiały się przy każdej tego rodzaju uroczystości, to jednak odświętny wygląd stołu i niezwykle piękny serwis uczynił od pierwszej chwili wielkie wrażenie, tak że z początku wszyscy jedli w nabożnem, milczącem skupieniu. Tylko gruby obszarnik, rzucił się odrazu łakomie na jadło. Rozpostarł szeroko łokcie i nabierał nożem i widelcem ogromne porcje wszystkiego, co mu wpadło pod rękę. Przeciwnie weterynarz Aggerbölle walczył mężnie ze złemi nawyczkami. Długo siedział przy jednej szklance wina i jeno pół talerza potraw nabierał, raz po raz rzucając dumne, triumfujące spojrzenia żonie. Przyrzekł jej w drodze na plebanję i to pod-