Strona:Henryk Pontoppidan - Ziemia obiecana.djvu/292

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że widział, jak Hansina pomaga lekarzowi, z zimną krwią wydając własnego syna w ręce tego szarlatana.
Gdy lekarz zbliżył się z pierwszym instrumentem, ostrą zakrzywioną srebrną igłą, znikła reszta odwagi dziecka, które ogarnięte śmiertelnym strachem, rzuciło się na piersi matce, obejmując jej szyję.
W tej chwili Emanuel wyszedł, nie chcąc być świadkiem haniebnego czynu, za który odpowiedzialność musiała wziąć Hansina sama. Przeszedł do hali, a gdy go tam doszedł rozpaczliwy krzyk chłopca, udał się do swego pokoju i zaczął chodzić tam i z powrotem, by zgłuszyć krzyki, dolatujące ciągle z sypialni. Był bardzo wzburzony. Nie mógł pojąć Hansiny. Zdawało mu się, że we własnym domu ktoś go złapał w potrzask, że został haniebnie zdradzony i to przez osobę, na której mógł najpewniej polegać.
Po dziesięciu minutach usłyszał głosy w sali, a gdy wszedł, lekarz z kapeluszem w ręku udzielał Hansinie ostatnich wskazówek. Zaraz potem pożegnał ją.
— Zdaniem mojem, — rzekł lekarz do Emanuela, gdy zostali sami w sieni, dokąd go gospodarz wyprowadził bez słowa — zdaniem mojem traktuje pan pastor zbyt lekko chorobę syna. Nie chciałem mówić w przytomności żony pańskiej, ale teraz uważam za swój obowiązek powiedzieć, że stan dziecka jest groźny. To zapalenie, zapalenie dość złośliwego typu, a w dodatku zastarzałe i zaniedbane. Rozszerzyło się ono niestety na całe, wewnętrzne ucho i cały organ jest poważnie chory. Nie mogę oczywiście dziś określić, jaki będzie dalszy przebieg, ale należy się