Strona:Henryk Pontoppidan - Ziemia obiecana.djvu/287

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

cielem i nieraz drwił z wiary chrześcijan w Opatrzność i objawione słowo boże. Nakoniec opinja publiczna całej okolicy twierdziła, że doktór Hassing jest lekarzem zgoła przeciętnym, który lubuje się w kosztownych głupstewkach, przebudowywaniu ustawicznem swej willi, przyjęciach, oraz corocznych podróżach zagranicę, słowem, że dzięki prywatnemu majątkowi stara się urządzić sobie życie jak najmilej.
Niemałą też było ofiarą dla Hansiny, że Emanuel zgodził się wezwać doktora Hassinga, do ukochanego chłopaka swego, o którego zdrowiu tak silnie był przekonany, że uważał powątpiewanie w to za obrazę boską. To też nie był dziś w zwykłym, radosnym, porannym nastroju, karmiąc w stajni bydło przy pomocy starego pastucha Soerena i zrzucając z poddasza wiązki słomy owsianej. Trafił tu jeszcze na złą wieść, bo oto burza oderwała wielki kawał wyprawy ze ściany stajni i strzaskała okno, które zapomniano na noc zamknąć. Przed kilku dniami jeszcze spostrzegł defekt tej ściany, ale w ciągu ostatnich miesięcy tak dużo było naprawek po dachach i budynkach, że na wszystko odrazu starczyć nie mogło. Nie ulegało też kwestji, że plebanja i zabudowania gospodarcze wyglądały teraz zgoła inaczej niż przedtem, czyli bardzo licho. Emanuel zaczął gospodarkę w czasie wyjątkowo niekorzystnym dla rolników, kiedy ceny spadały, a jednocześnie brano jeno najdoskonalsze produkty rolne. Przytem zaraz zpoczątku nie szczęściło mu się w hodowli bydła, a wkońcu, jak powiadano, poczynił złe doświadczenia z nowomodnemi nawozami i paszą, o których wyczytał w pismach rolniczych i wprowadził u siebie dla dobra gminy. Także, mimo ściśle