Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przygotowywana kanonizacja bohatera nie będzie nudnym literackim obrzędem.
Atoli autor przygotował grubą niespodziankę na zasadzie gwałtownego uderzenia w łeb. Po pozytywnym donosie następuje prezentacja zapisków pucera, samorodnego myśliciela i pisarza. Teksty pucera czyta się jak najlepsze, te jeszcze nie napisane utwory Sławomira Mrożka, który jak dotychczas omija trwożnie najatrakcyjniejsze obiekty pasji parodystycznej. Nieszczęsny pucer (szkoda, że z tego interesującego nazwania nie zrobił Gomolicki tytułu powieści) z wzruszającą bezpośredniością daje wyraz swoim nie swoim przekonaniom. Przerażająca jest ta autoprezentacja duchowa kandydata na nowego świętego. Dobra wiara i wola, i absolutna niemożność zrozumienia czegokolwiek. Absolutna bezradność umysłowa i brak najmniejszych podejrzeń na temat tej bezradności. Najlepsze intencje na usługach kalectwa umysłowego. Upór, poświęcenie i bohaterstwo w poczynaniach, inspirowanych konceptami troglodyty. Zapiski pucera to majstersztyk parodystyki, literackiego szyderstwa i drwiny. Mamy literaturę szyderczą wysokiej rangi, Leon Gomolicki dorównał w zapiskach pucera jej najlepszym kartom. Czyta się to z najwyższą satysfakcją a równocześnie z poczuciem, że autor z nas zakpił, nie przygotowując nas do tej niespodzianki. Jednocześnie nie mamy żadnych wątpliwości, że wszystko już wiemy i rozumiemy. Tymczasem autor nie oszczędził nam jeszcze jednego zaskoczenia.
Po zapiskach pucera Gomolicki umieszcza zwyczajem znanym z „Wyłączenia“ komentarz autorski. I komentarz ten jest całkiem serio, dużo w nim lirycznych wyznań i co najdziwniejsze, dużo powagi intelektualnej w stosunku do zapisków pucera. Komentator zdobywa się nawet na tyle odwagi, że w paru epizo-