Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

komitym opowiadaniu zabawił się Andrzejewski mądrością Stanieckiego i szlachetnością Jacka, który by uwierzył w rajskiego ptaka nawet wtedy, gdyby mu pokazano diabelskie rogi. Sowi wzrok mądrości i aureola szlachetności służą temu samemu błazeństwu co pióropusz.
Świadomość maskarady przeciwstawił Andrzejewski także bohaterom „Intermezza“. Bezwolna Zośka — karlica tyle samo osiąga swoją wiernością, co pozbawiony wszelkich skrupułów Andrzej Warnecki swoją zdradą. Ona straci wszystko, na co liczyła, on będzie tęsknił za tym, od czego się wyzwolił. Oprawcy i ofiary współistnieją w nierozerwalnym związku, któremu przeciwstawić można jedynie błazeński pióropusz, za którym kryje się niezależna świadomość. Drwina, tkwiąca w najgłębszym podtekście „Podróży“ i „Intermezza“, jest wszechogarniająca. Bezradna zależność jest takim samym absurdem jak stara („Podróż“) i nowa („Intermezzo“) niezależność.
Drwina nowego Andrzejewskiego nie likwiduje dramatu postaw moralnych. Dramat ten istnieje nadal i wybór opowiadań pisarza jest świadectwem tego dramatu. Andrzejewski wyeliminował jedyni —:. tak znamienny dla niego dramat postaw zbiorowych, można by powiedzieć, zewnętrznych. Dramat nowego Andrzejewskiego to dramat wewnętrznych możliwości wyboru postawy jednostkowej. Dlatego razi w tomie opowiadanie „Wielki Tydzień“. Dramat postaw zbiorowych nie osiąga w nim tego napięcia co w „Popiele i diamencie“ i kłóci się w sposób rażący z charakterem tomu. Jest to zresztą opowiadanie, w którym zwłaszcza końcowe partie należą do najsłabszych w pisarstwie Andrzejewskiego. Był to bowiem pierwszy krok Andrzejewskiego w kierunku tego, co można by nazwać realizmem schematycznym. Wiele