Strona:Henryk Bereza - Sztuka czytania.djvu/228

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SPRAWY OSTATNIE

„Plamę“ (1963) Stanisława Piętaka odbiera się jako powieść przejmująco prawdziwą. Tym jakimś szczególnym rodzajem prawdziwości, gdy za sprawą sztuki prawdziwe może oznaczać niemożliwe, nieprawdopodobne czy zwyczajnie niesprawdzalne. W „Plamie“ Piętaka nie chodzi zresztą o prawdziwość niemożliwego, nieprawdopodobnego czy niesprawdzalnego. Odwołuję się do takich skrajnych ujęć prawdy w sztuce dlatego, że w powieści Piętaka doszły do głosu niezwyczajne ambicje. „Plama“ nie jest tuzinkową powieścią. W tej powieści Piętak raz po raz korzysta z jakichś ostatecznych uprawnień sztuki, dla której nie istnieje w człowieku nic, co by było tabu. Chociaż sztuka nie uznaje tabu, rzadko dotyka tego, co tabu stanowi. Artysta tak jak każdy człowiek ustanawia dla wyobraźni granice, których nie chce przekraczać. Bardziej jeszcze niż nad czymkolwiek innym człowiek chce panować nad swoją wyobraźnią. Może dlatego, że zdaje sobie sprawę, jak jego władza nad wyobraźnią jest krucha i prowizoryczna. Można skutecznie zadawać gwałt myślom, a nawet uczuciom, wyobraźnia jednak może zawsze wymknąć się spod kontroli. Ona ma swój własny teren działania, który nie podlega władzy człowieka. Ona niepodzielnie rządzi snem. Sen od wieków stanowił wdzięczny teren penetracji dla sztuki, a zwłaszcza literatury. I z tych penetracji