Strona:Hans Christian Andersen - Baśnie (1929).djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Ren opowiedział swoją historję, potem historję małej Zosi, a Finka wysłuchała wszystkiego i nie rzekła słowa.
— Jesteś bardzo mądra! — rzekł ren. — Umiesz związać nitką wszystkie cztery wiatry. Gdy żeglarz rozwiąże węzeł pierwszy, zaczyna wiać podmuch lekki, za drugim nastaje wiatr ostry, potem zaś burza, która kładzie lasy. Może przyrządzisz dla małej Zosi napój czarodziejski, któryby jej dał siłę dwunastu ludzi i pozwolił pokonać Królową Śniegu.!
— Siła dwunastu ludzi nie starczy na to! — odparła.
Potem poszła do komory, dobyła ogromnej skóry o dziwnych znakach i jęła czytać, aż jej pot kroplami spływał z czoła.
Ren błagał bez przerwy o pomoc dla Zosi i patrzył oczyma pełnemi łez, tak, że Finka zaprowadziła go w końcu w kąt izby, położyła mu nowy kawałek lodu na głowę i powiedziała szeptem:
— Mały Janek znajduje się rzeczywiście u Królowej Śniegu. Dobrze mu tam i zadowolony jest ze swego losu. Zapomniał o całem swem życiu poprzedniem i nie kocha nikogo. Powodem tego jest, że w serce i w oko wpadł mu okruch djabelskiego zwierciadła. Jak długo te okruchy nie zostaną usunięte, Królowa Śniegu będzie miała nad nim władzę.
— Czyż nie możesz zadać coś Zosi, by posiadła moc nad tem wszystkiem?
— Nie mogę jej dać mocy większej jak tę, którą posiada. Sam widzisz, że jest ogromna. Wszakże ludzie i zwierzęta służą jej i czynią czego zażąda, a wszystko idzie po jej myśli. Nie wolno nam mówić skąd pochodzi ta władza, która tkwi w sercu tego małego, niewinnego dziewczęcia. Jeśli nie zdoła sama dotrzeć do pałacu Królowej Śniegu i wydostać Janka, nasza pomocnic tu