Strona:Hamlet krolewicz dunski.djvu/90

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   86   —

Iż w pierś pierwſzego zbóyczym udérzam żelazem.

Xiąże.

Bez potrzeby to głoſiſz uſt twoich wyrazem
Twa gorliwość iwierność dobrze mi ieſt znana
Lecz wieleż do wieczora zmian mamy od rana?
Często właſne przysięgi łamiem ſobie ſami,
Ah! naſze przedſięwzięcie odmiénia ſię z nami!
Podobne do owocu co ſię wcześnie rodzi,
Długo w korzonku, mocny, chociaż wiatr nim wodzi,
Wſzelako wewnątz gniiąc nagle na ziem leci,
Z affektem wraz to niknie, co affekt rozniéci
Niemierność ma tak sól, śmierć, iak i roſkoſz w zysku.
Mędrca to niezadziwia, gdy w świata igrzysku,
Miłość równie iak i czas ſwe zmiane odbywa,
Umiłości i ſzczęścia ieſzcze rzecz wątpliwa,
Którey ſtronie nad drugą przewodzić ſię godzi
Patrz, dziś wielki upada... faworyt uchodzi-
Dźwignie ſię zaś ubogi — nieprzyiaciel iego
Tłumi iad w fercu. nieſie życzliwość dla niego
Lecz układny prźyiaciel, którego w potrzebie
Ty doświadczyć ſię ſtaraſz, wnet przeydzie od ciebie
Do twoich nieprzyiacioł. Rrzadko człek przynęci