się znowu prawdziwem, i to na niezliczoną liczbę dalszych stuleci.
A skoro już wymówiłem słowo »ewolucya«, usuńmy jeszcze jedno nieporozumienie. Częstokroć mówi się: kto wie, czy prawa nie rozwijają się, i czy nie okaże się kiedyś, te w epoce węgla były innemi niż dzisiaj? Cóż mamy przez to rozumieć? To, co zdaje się nam, iż wiemy o stanie przeszłym naszego globu, wyprowadzamy z jego stanu teraźniejszego. A czynimy to za pomocą praw przypuszczalnie znanych. Prawo, jako związek między antecedensem a następstwem, pozwala nam zarówno wyprowadzić drugie z pierwszego, t. j. przewidywać przyszłość, jak też pierwszy z drugiego t. j. wnioskować z teraźniejszości o przeszłości. Astronom, znając obecne położenie ciał niebieskich, może stąd wyprowadzić za pomocą prawa Newtona ich położenie przyszłe, co też czyni istotnie, układając efemerydy; z położenia obecnego może on również wyprowadzić ich położenie przeszłe. Otóż rachunki takie nie mogą go pouczyć, że prawo Newtona przestanie być prawdziwe w przyszłości; samo to bowiem prawo stanowi właśnie jego punkt wyjścia. Z rachunków takich nie będzie on też mógł wyczytać, że prawo to nie było prawdziwe w przeszłości. Co do przyszłości przynajmniej, efemerydy ułożone przez naszego astronoma będą mogły uledz kiedyś kontroli, i potomkowie nasi przekonają się może, że były one fałszywe. Co do przeszłości jednak, przeszłości geologicznej, która nie miała świadków, wyniki jego rachunku, podobnie jak wyniki wszelkich wogóle spekulacyj, w których chodzi o wyprowadzenie przeszłości z teraźniejszości, wymykają się z samej już istoty rzeczy z pod wszelkiej kontroli. Gdyby więc prawa przyrody były inne w epoce węgla niż obecnie, nie moglibyśmy nigdy dowiedzieć się o tem, dlatego, że o epoce owej możemy wiedzieć jedynie to, co wyprowadzamy z przypuszczenia trwałości tych praw.
Mógłby ktoś odpowiedzieć na to, że przypuszczenie to mogłoby prowadzić do wyników sprzecznych i że wówczas
Strona:H. Poincare-Wartość nauki.djvu/167
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.