Strona:H. G. Wells - Wojna w przestworzu.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Poddaliśmy się?… Patrzcie państwo, więc poddaliśmy się istotnie? — Temi słowy przyjęto pierwsze wiadomości o poddaniu się miasta.
Zwolna jednak ta świadomość poddania się, podsycona przez namiętność patryotyczną, zaczęła przybierać kształty zastanowienia i ciosu osobistego.
— Jakto — przemawiało zastanowienie — my poddaliśmy się. My? W nas Ameryka jest pobita!
Dzienniki, które pojawiły się około godziny pierwszej po północy, nie zawierały szczegółów o warunkach kapitulacyi, ani też o poprzedzającem ją starciu krótkiem. Wydania wszelako późniejsze zapełniły tę lukę.
Podawały mianowicie umowę wyraźną zaopatrzenia w żywność niemieckiej floty napowietrznej; dostarczenia jej materyałów wybuchowych dla dopełnienia braków wywołanych przez bitwę i zniszczenie eskadry Atlantyku północnego; zapłacenia olbrzymiego okupu w kwocie czterdziestu milionów dolarów i wreszcie oddania flotylli okrętów wojennych, znajdujących się na rzece East River. Następnie pojawiły się coraz to dłuższe opisy zniszczenia ratusza i portu wojennego i mieszkańcy zaczęli uświadamiać sobie, co znaczyły te chwile krótkie wrzawy szalonej. Czytano o ludziach rozdartych na strzępy; o żołnierzach bezsilnych, walczących beznadziejnie w tej bitwie umiejscowionej, śród zniszczenia nieopisanego; o flagach ściąganych z masztów przez obywateli płaczących. Dzi-