Ta strona została uwierzytelniona.
— 21 —
ca! A niechtam! Nikt nie wie, to i gniewać się za to nikt nie będzie. (Powoli kładzie chustkę do kieszeni, poczem dłuższy czas szuka rękawiczek i kapelusza, wreszcie gotów do drogi, przypomina, że ma wziąć z sobą książkę, aby ją oddać do szkolnej biblioteki)
Prawda! mam oddać „Podróże Janka“ do biblioteki! Przypominał mi dziś o tem nasz wychowawca! Dalej Zbyszku, maszeruj do etażerki! (szuka długo, wreszcie, znalazłszy, zaczyna ją w papier owijać)
Elunia (wsuwając główkę).
Zbyszku! już wpół do siódmej!
Zbyszek.
Co ty tam pleciesz! jeszcze 6-a. A mówiłem przecie, że się spóźnię o 10 minut (patrząc na zegar). Ten zegar niemożliwie się śpieszy...